Szwadron Toporzysko

w barwach Pułku 3 Strzelców Konnych im. Hetmana Polnego Koronnego Stefana Czarnieckiego

Stowarzyszenie Kawaleria - Organizacja Pożytku Publicznego - nr KRS: 0000350813

  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6

Pułk 3 Strzelców Konnych

Historia Pułku 3 Strzelców Konnych Read More

Nabór

Zapraszamy w nasze szeregi Read More
  • 1

Hołd

(treść i format artykułu zgodny z oryginałem)

Poległym żołnierzom 3 PSK                                                                                                                      

Dzień Był pochmurny, a pogoda nieprzyjemna , bowiem porywisty wiatr siekł mżawką zmieszaną z mokrymi drobinami śniegu. Niedziela w dniu 25. stycznia 1907r. już przed miesiącem została wyznaczona na spotkanie żołnierzy 3—go Pułku Strzelców Konnych im. Hetmana Polnego Koronnego — Stefana Czarnieckiego, oraz członków Koła 3-go P.S.K. i sympatyków Pułku. Choć styczeń tego roku dał znać o sobie nadzwyczaj siarczystymi mrozami i temperatury w całym kraju spadały poniżej —35 C, a przy takich mrozach śnieżyce paraliżowały komunikację, to akurat pod koniec miesiąca mróz zelżał, jak gdyby tylko dlatego, ażeby kombatantom 3—go P.S.K. w podeszłym przecież wieku i już nie zawsze cieszących się najlepszym zdrowiem umoż1iwić wzięcie udziału w historycznej, pamiętnej i podniosłej uroczystości.

tradycją już stało się od kilku lat spotykanie  się raz w roku strzelców konnych podczas Zjazdów organizowanych na szlaku bojowym ostatniej Wojny Światowej, ale rodzinną, przemiłą atmosferę mąci zawsze na pewien czas odczytywany komunikat, z którego wynika, że od ostatniego Zjazdu opuścili nas na zawsze tacy to, a tacy koledzy. Jest nas z każdym rokiem mniej i nieuchronnie przybliża się dzień, kiedy ostatni z nas odejdzie na wieczną wartę w zaświaty. Czy po naszym Pułku, po 3—cim Pułku Strzelców Konnych, w historii walk o niepodległość Ojczyzny zapisanym niejedną znamienną i chlubną kartą, a w ostatniej wojnie do końca, do dnia 6. października 1939r. , w ramach istniejącej i bohatersko walczącej pod Kockiem Armii polskiej bronił ziemi praojców przed najazdem germańskim, — czy po Pułku tym miałby pozostać  tylko jedyny widomy znak w postaci sztandaru pułkowego, zdeponowanego i zabezpieczonego w muzeum wojskowym w Białymstoku? Wprawdzie postaraliśmy się o upamiętnienie trwałymi pomnikami zbiorowych mogił naszych kolegów poległych na ostatnim szlaku bojowym, ale czy zadba o nie ktoś, kiedy nas zabraknie? Poczyniliśmy nadto starania ażeby zgromadzić jak najwięcej materiału faktograficznego i dokumentacji historycznej dotyczących 3—go P.S.K., ale czy wobec obojętnego, lub wręcz negatywnego stosunku do niemal wszystkiego, co odnosi się do czasów z przed 1939r niektórych czynników oficjalnych zostanie to kiedykolwiek we właściwy sposób opublikowane?

Historia i doświadczenia współczesności uczą, że najtrwalszymi pomnikami kultury naszego narodu są świątynie. Kościół Polski zawsze wspierał patriotyczne poczynania rodaków, niekiedy nawet wbrew odmiennym zaleceniom hierarchii zwierzchniej.

Zrodziła się przeto myśl, ażeby w jednym z kościołów Warszawy, w sercu Polski, umieścić tablicę pamiątkową naszego Pułku. Choć technika, a w związku z tym i taktyka walki przeobraziły się całkowicie, to przecież przez całe 1000 lat naszej państwowości,  najpierw jazda konna, potem husaria, aż w końcu kawaleria decydowały o zwycięstwach oręża polskiego.

Wybrano kościół p.w. św. Anny w Warszawie, który tradycyjnie jest kościołem akademickim, ale w którym gromadzą się też epigoni pułków kawaleryjskich i artylerii konnej. Władze kościelne akceptowały zamysł wskazując miejsce na tablicę w kaplicy Loretańskiej.

Od p. majora Tadeusza Strugalskiego, mieszkającego od wojny na  obczyźnie, a będącego aktywnym członkiem Koła Żołnierzy 3—go P.S.K., środki finansowe na zrealizowanie postawionego sobie zadania. Jesteśmy mu z całego serca wdzięczni za tę wspaniałą ofiarność. Pozwoliła ono szybo i sprawnie urzeczywistnić projekt, bowiem gromadzenie znacznej sumy na innej drodze, względnie ze składek członkowskich Koła, głównie emerytów i rencistów, znacznie przesunęłoby w czasie wykonanie całego zamierzenia.

Do prac związanych z wykonaniem odlewu tablicy z brązu, oraz do załatwienia wszelkich formalności i robót połączonych z jej umieszczeniem w kaplicy zobowiązał się p. ppor. Antoni ławrynowicz. Kto nie miał styczności z realizacją tego rodzaju przedsięwzięcia, nie zdaje sobie sprawy, ile czasu, ile wytrwałości in ile ofiarności trzeba poświęcić, by doprowadzić do pomyślnego zakończenia dzieło tego rodzaju. I jemu jesteśmy wdzięczni za trud dziękując ze iście, kawaleryjskie wykonanie zadania. W dniu 25. stycznia 1987r już na długo przed godziną 12.30 gromadzą się przed kaplicą M.B. Loretańskiej żołnierze 3—go P.S.K, często z kimś z rodziny, z wnukami. W kaplicy odprawia się jeszcze liturgia w języku angielskim, ale po wyjściu wiernych wypełniają ją do ostatniego miejsca przybyli na akt odsłonięcia i poświęcenia naszej tablicy pamiątkowej. Mimo że kaplica jest dość przestrzenna i wielkością odpowiada raczej mniejszemu kościołowi robi się tłoczno. Przed wejściem uformował się już poczet sztandarowy z wierną kopią naszego sztandaru pułkowego. Tak sztandarowy, jak i asysta dwóch kolegów, są przepasani biało—czerwonymi szarfami. Podobną wstęgą przepasana jest tablica pamiątkowa, wmurowana nieco wyżej na lewo od figury M.B. z Loretto w absydzie kaplicy. Wszystko jest gotowe.

O wyznaczonej godzinie wychodzi z zakrystii ksiądz prałat Jan Sikora, a towarzyszy mu jako ministrant wnuk jednego z naszych żołnierzy. Ludzie z trudem robią przejście dla celebransa docierającego do ołtarza, skąd krótko oznajmia intencję Mszy św. — odprawianej za poległych, za pomordowanych, za zmarłych i za żywych żołnierzy 3—go P.S.K. Chwila ciszy. I oto rozlegają się dźwięki naszego marsza pułkowego. Zebranymi owładnęło skupienie, W przejściu znów poruszenie. Do kaplicy wkracza poczet sztandarowy. Zatrzymuje się przed ołtarzem i przez trzykrotne pochylenie sztandaru oddaje cześć i składa hołd Matce Bożej. Jej wszak wizerunek w postaci obrazu M.B. Kodeńskiej zaszczyca nasz sztandar. Następnie poczet zmienia front w lewo i w podobny spos6b, przez pochylenie sztandaru, oddaje cześć Godłu Rzeczypospolitej Polski. Jest to luźna płaskorzeźba orła, pokryta złoceniem na całej powierzchni i zajmuje niemal całą lewą ścianę kaplicy od posadzki do gzymsu pod kopułą. Poczet sztandarowy zajmuje następnie miejsce po lewej stronie ołtarza, w pobliżu tablicy. Milknie marsz. Celebrans intonuje „Kiedy ranne wstają zorze” — pieśń kiedyś w czasie nabożeństw zawsze śpiewaną przez wojsko polskie.

Rozpoczyna się Msza św. W czasie introit do stopni ołtarza pochodzi adiutant Pułku p.Ppor, Tadeusz Kwiecień i odczytuje listę Żołnierzy 3—go P.S.K., którzy w obronie naszej Ojczyzny, oraz w walce o jej wolność oddali swe życie. Długa to lista, bardzo długa, której przeplatają się niższe stopnie strzelców konnych z wysokimi stopniami wojskowymi poległych. Zbliża się też z—ca, d-cy. Koła 3—go P.S.K. p. ppor, Antoni Ławrynowicz, On z kolei przedstawia listę tych, którzy spełnili swój żołnierski obowiązek do ostatka i odeszli od nas do krainy umarłych. Wielu z nich tak niedawno, jeszcze przed rokiem, dwoma, trzema laty gościło na naszych Zjazdach. Nieubłagane i nieuniknione jest prawo życia śmierci. Zgodnie z rytuałem Mszy św. modlimy się za wszystkich, także i za żywych, ażeby w zdrowiu i pokoju dotarli do końca doczesnej wędrówki. 

Homilię wygłasza kg. prałat J. Sikora, sam kiedyś kapelan wojskowy pułku ułanów, a potem Armii Krajowej. Na wstępie wspomina, że przed 2 laty upłynęła 170—ta rocznica od założenia 3—go Pułku Strzelców Konnych, Ostatni żołnierze tego Pułku zgromadzeni pod swoim sztandarem uczcili tak piękną rocznicę specjalną uroczystością, a nawet postarali się o wybicie okolicznościowego medalu. Pułk został formalnie utworzony dnia 20. stycznia 1815r, w ramach reorganizacji sił zbrojnych Królestwa Polskiego. Do szeregów jego weszli w większości żołnierze kilku formacji wojskowych byłego Księstwa warszawskiego, mających w dorobku doświadczenie licznych bohaterskich walk. 3—ci P.S.K. bierze ud4ał w Powstaniu Listopadowym uczestnicząc w bitwie pod Stoczkiem, potem pod Wawrem, Nieporętem i Grochowem. Odznacza się w walkach pod Pragą, Różanem, Sokołowem, a następnie pod Rudą i  Mińskiem  Mazowieckim, by w końcu stanąć w obronie Warszawy przed najazdem Moskali. 

Siły wroga zmogły patriotów polskich w wywalczaniu suwerenności,- jednak w latach 1918 — 1920, kiedy zaświtała nadzieja na odrodzenie się niepodległej Polski a formują się samorzutnie szwadrony strzelców konnych przejmując tradycję 3—go P.S.K. i czynnie uczestniczą w walkach niepodległościowych na wszystkich ziemiach polskich. Dopiero w roku 1921 zostaje ponownie, powołany do życia 3—ci Pułk Strzelców Konnych, a faktyczne połączenie wszystkich szwadronów  następuje dnia 27. kwietnia 1922r. z miejscem postoju w Białymstoku. W dniu 8. grudnia tegoż roku Pułk zmienia miejsce postoju na ,Wołkowysk i stąd w dniu 3. września 1939r. udaje się na front. Niełatwe były i te zmagania z najeźdźcą.

Już w pierwszym Boju, w rejonie Grodzisk — Czerwin na północno—zachodnim odcinku linii obronnej , padło 6 żołnierzy, a po przeniesieniu walk w rejon m. Tyszki, padli dalsi 4 strzelcy konni pod Truszkami. Stawiając opór za dnia i wycofując się nocą przed pancerną dywizją niemiecką pod kryptonimem „Kempf” Pułk unika okrążenia.

Zgodnie z rozkazem gen. bryg. Zygmunta Podhorskiego, Samodzielna Grupa Operacyjna „Narew" , do której należy też 3—ci P.S.K.— w ramach Suwalskiej Brygady Kawalerii, ma się koncentrować w Puszczy Białowieskiej. Pułk otrzymuje zadanie, by pod Hodyszewem osłaniać wymarsz zgrupowania z saka, który stara się zastawić 206 dywizja piechoty niemieckiej. Wypełnienie tego zadania znów trzeba okupić jednym poległym, Jako ostatnia jednostka wymyka się z potrzasku i dociera do Hajnówki dnia 16. września. Tu od  zachodu atakują czołgi. Znów walka, twardy opór.

Zniszczonych zostaje 5 czołgów, ale iście bohaterską Śmiercią ginie trzech żołnierzy. Pułk przedziera się dalej na południe  i kiedy pod Kalenkowiczami trzeba otworzyć przejście do dalszego przemarszu, dwa szwadrony staczają zwycięski Dój nocny. Nie obyło się gez strat. Na polu walki pozostaje pochowanych dalszych trzech strzelców konnych. Do dnia 23. września Pułk zbliża się do Nowogrodu nad rz. Wieprz. Tu zostaje włączony do zgrupowania „PoLesie”, które pod wodzą gen. Kleeberga walczyło z kilku dywizjami niemieckimi w rejonie Kocka. Od 29. września do 5. października 1939r. Pułk poszczególnymi swoimi szwadronami walczy pod Kockiem. W Leopoldowie zoło Grabowa Szlacheckiego pada jeszcze jeden strzelec konny. 

Około południa 5. października milknie kanonada artyleryjska, potem zamilkły też KM-y, Późnym zmierzchem łuny na niebie zakreślają pierścień całkowitego okrążenia. Jasnym staje się fakt, że dalsza walka jest niemożliwa. Brak amunicji, brak zaopatrzenia, brak żywności Pułk jednakże jeszcze nie chce rezygnować. Strzemiona przez siodła, konie krótko za wodze przy pysku, szykiem pieszym naprzód. Cel marszu — wymknąć się pod osłoną nocy z tego piekielnego okrążenia. We wsi Kalinowy Dół, mimo ubezpieczenia, Pułk wpada nagle w zasadzkę. Ciemności rozdzierają rakiety świetlne, a nad głowami gęstnieją smugi świetlnych pocisków. na kilkanaście minut wąska wiejska ulica wypełnia się kwikiem i rżeniem koni, wrzaskiem komend, kanonadą karabinów maszynowych, trzaskiem łamanych parkanów i tętentem kopyt spłoszonych koni. Straszliwy zamęt, dzięki temu, że Pułk maszerował w szyku pieszym jest tylko kilku rannych, ale niestety ginie jeden rotmistrz i jeden podchorąży. Są to ostatni żołnierze Wojska Polskiego polegli w kampanii wrześniowej 1939r., gdyż 6. października następuje formalna kapitulacja ostatniego zgrupowania oporu pod dowództwem gen. Kleeberga. Nie wszyscy strzelcy konni 3—go P.S.K. poddają się do niewoli, Po ukryciu swego sztandaru, część przedostaje się na zachód, walczy tam w różnych formacjach, a część podejmuje walkę w ruchu opon w ramach Armii Krajowej. Za wszystkich, którzy oddali swe życie dla Ojczyzny, za tych, którzy nie odstąpili od sztandarowego hasła „Honor i Ojczyzna" , ale od nas już odeszli, jak i za wszystkich żyjących, składamy dziś Bogu tę świętą ofiarę.

Celebrans kontynuuje odprawianie mszy św. z walnym uczestnictwem zgromadzonych. Dzwonek ministranta daje znak na podniesienie. Pochylają się głowy. Przed wzniesioną hostią pochyla się bezszelestnie nasz sztandar. Ten i ów nie jest stanie powstrzymać cisnących się do oczu Łez. Do głębi porusza ten widok, ta uroczysta chwila. Z całym zapaŁem podchwytują zebrani zaintonowaną pieśń  „Pod twoją obronę Ojcze nasz w niebie” oto „grono dzieci swój powierza los”. Jeszcze komunia i msza się kończy.

Występuje ponownie p. ppor. A. Ławrynowicz. Objaśnia, że my żyjący żołnierze 3—go P.S.K., zgromadzeni pod swoim sztandarem, którego odnalezienie zawdzięczamy będącemu wśród nas synowi zmarłego oficera Pułku, postanowiliśmy przekazać potomnym pamięć tych, którzy polegli w obronie Ojczyzny i wolności, przez umieszczoną tu oto tablicę. „Proszę uprzejmie p. gen. bryg. Franciszka Skibińskiego o dokonanie odsłonięcia pamiątkowej  tablicy, bowiem Panu z tytułu zasłużonego stopnia  oraz wieku ten historyczny akt przysługuje. Księdza Prałata Jana Sikorę proszę serdecznie o poświęcenie tablicy”. Pan generał dziękuje za wyróżnienie i zaszczyt. Nadmienia, że wprawdzie nie danym mu było być z Pułkiem w jakże nieustępliwych walkach ostatniej wojny, czego bardzo żałuje, ale w ciągu swego życia całe 2 lata służył w tym Pułku i okres tamten wspomina jako jeden z niezapomnianych z przeszłości. Dokonuje następnie odsłonięcia tablicy przez usunięcie biało—czerwonej wstęgi. W całej okazałości ukazuje się znacznych rozmiarów (80 cm. x 60 cm. ) tablica z brązu, a na niej:

W HOŁDZIE ŻOŁNIERZOM PUŁKU 3-GO STRZELCÓW KONNYCH Z WOŁKOWYSKA POLEGŁYCH W  WALCE O NIEPODLEGŁOŚĆ POLSKI LATACH 1815 – 1945.  

STRZELCY KONNI 3-GO PUŁKU.

Ksiądz prałat poświęca tablicę odmawiając stosowne modlitwy.

Na zakończenie do ołtarza podchodzi d—ca. Koła 3—go P.S.K, p. ppłk, dr. Bronisław Lubieniecki. Dziękuje serdeczne ks. prałatowi, p. generałowi, oraz wszystkim przybyłym na, jak sądzi, miłą każdemu Polakowi uroczystość. Miejmy tę świadomość, że wszyscy przekazaliśmy potomnym ten skromny znak naszej pamięci. Członków Koła zaprasza się na krótkie spotka— nie w salce przykościelnej. 

Ksiądz prałat intonuje pieśń: R Boże coś Polskę...” Śpiewają wszyscy, ale w miarę wypowiadania słów pieśni coś ściska krtań, licznym głos się załamuje, tu i tam nie tylko kobiety podnoszą chusteczki do oczu...

Przebrzmiał śpiew, celebrans wychodzi, ale jakoś nikt nie opuszcza kaplicy.

Poczet sztandarowy przechodzi przed ołtarz i, jak na początku, trzykrotnie skłania sztandar przed M.B Loretańskiej, a następnie zmienia front i pochyla sztandar przed orłem. Ciżba ludzka nie może się rozstąpić, by zrobić miejsce na swobodne spłynięcie jedwabiu okolonego frędzlami. Wyciąga się nieśmiało kilka rąk, by choć dotknąć sztandaru. Kilka rąk bliżej stojących osób przyciska jego krańce do ust. Wszak to znak, pod którym do wszystkich poświęceń, nawet na śmierć, szli nasi żołnierze. Poczet sztandarowy opuszcza kaplicę.

Członkowie Koła 3—go P.S.K. przechodzą do salki przykościelnej, gdzie zwłaszcza na przyjezdnych czeka szklanka herbaty, Omawia się sprawy bieżące, zbiera się głosy odnośnie miejsca następnego Zjazdu, robi się kilka zdjęć. pamiątkowych, Jak szybko niestety nadchodzi czas, bysię na kilka miesięcy znów rozstać.

Do zobaczenia — wszyscy !!! — na Zjeździe. 

 

 

Wyjaśnienie Redakcji. Na stronie 6 w sprawozdaniu z uroczystości odsłonięcia tablicy pamiątkowej w Kościele św. Anny w Warszawie nastąpiła pomyłka. Prawidłowo powinno brzmieć: Z—ca d—y Koła żołnierzy 3—go PSK Pan por Antoni Ławrynowicz przeprowadził apel poległych a adiutant Pułku Pan ppor. Tadeusz Kwiecień odczytał listę zmarłych żołnierzy Pułku. 

 

Wspierają nas