Pogrzeb gen.đyw. Bolesława Wieniawy Długoszowskiego
(treść i format artykułu zgodny z oryginałem)
dniu 15 września 1990 r. odbył się pogrzeb gen.dyw. Bolesława Wieniawy Długoszowskiego w Krakowie. Zgodnie z Jego życzeniem, umieszczonym w wierszu p.t. "Ułańska jesień” :
"A potem mnie wysoko złożą na lawecie,
Za trumną stanie biedny sierota mój koń
I wy mnie szwoleżerzy do grobu zniesiecie
A piechota w paradzie sprezentuje broń" ,
do naszego Koła Żołnierzy 3 Pułku Strzelców Konnych zgłosił się Komitet Organiz. pogrzebu z propozycją wzięcia udziału w pogrzebie naszego Pocztu Sztandarowego konno oraz dostarczenia jednego konia, okrytego kirem. Zawiadomiłem Żołnierzy by zgłosili się na ten dzień w Krakowie żeby zadośćuczynić prośbie Komitetu.
Poczet Sztandarowy, składający się z żołnierzy, którzy służyli jeszcze w 3 PSK w Wołkowysku, zameldował się niezawodnie. W skład jego wchodzi:
-
wachm. Paweł Jackiewicz
-
wachm. Wilhelm Bilewicz
3. kapr. Jan Blank.
oraz wachm. Antoni Brzozowski, który miał prowadzić konia okrytego kirem,
Konie dla Pocztu otrzymaliśmy gniade, jednomaściste i karego pod kir od P. Prezesa Bolesława Koziarowskiego z WLKS "Krakus" bezinteresownie wraz z dowiezieniem ich samochodem ciężarowym ze Swoszowic do Krakowa, za co składam bardzo serdeczne podziękowanie w imieniu swoim i naszego Koła.
Za siodła wypożyczone z pełnym wyposażeniem przez p. płk. Margielskiego z Klubu Sportowego przy jedn. Wojk. w Wadowice również gorąco dziękuję.
Dzięki uprzejmości i uczynności wyżej wymienionych Panów Poczet nasz i koń pod kirem wyglądały bardzo reprezentacyjnie, podkreślając, że jest pogrzeb. Kawalerzysty !
Podaję tu jako ciekawostkę, że wachm. Antoni Brzozowski, ten który prowadził konia okrytego kirem, pracował u Marszałka Józefa Piłsudskiego jako ogrodnik i widywał gen. Wieniawę Długoszowskiego gdy przyjeżdżał w goście do Marszałka. Jak dziwne są czasem koleje losu.
Po Mszy św. w Katedrze Mariackiej w obecności licznie zgromadzonych ludzi oraz Żołnierzy z Garnizonu Krakowskiego — Czerwone Berety złożono trumnę na lawecie, po czym orszak żałobny udał się w kierunku cmentarza Rakowickiego. Przy ul. Rakowickiej do konduktu dołączył nasz Poczet Sztandarowy a za lawetą poszedł koń. Przed bramą cmentarną trumnę zdjęto z lawety i zaniesiono do kwatery legionowej. Po mowach pożegnalnych i odprawionych żałobnych w obecności córki, Wnuka z Londynu, I Rodziny z kraju trumna została opuszczona do grobu.
ten sposób ziściły się prorocze słowa Generała o wiernym "sierocie” koniu i żołnierskim pogrzebie, którego, niestety, pozbawiony był po śmierci w Stanach Zjednoczonych.
dr. Bronisław Lubieniecki
Dziękuję żołnierzom naszego Koła za to, że na Nich można zawsze liczyć.