płk. dr Bronisław Lubieniecki
BITWA POD KOMAROWEM 31 sierpnia 1920
(treść i format artykułu zgodny z oryginałem)
Komarów - niewielka miejscowość położona 23 km. na południowy-wschód od Zamościa. Miejsce to jest jednym z tych, które minione pięćdziesięciolecie skutecznie wymazało z pamięci przeciętnego Polaka. W podręcznikowych opisach wojny polsko-sowieckiej 1920 na pierwszy plan wysuwają się hasła, takie jak ofensywa kijowska, bitwa warszawska, traktat ryski. Mało kto dziś pamięta o bitwie pod Komarowem i jej znaczeniu dla przebiegu wojny 1920 r. Bój komarowski był ostatnią i największą bitwą kawalerii XX wieku i prawdopodobnie największą od czasu wojen napoleońskich. Ilość zaangażowanej kawalerii (6 pułków po stronie polskiej, 20 po stronie sowieckiej), a przede wszystkim czas trwania walki wręcz (3 godziny przed południem i pół godziny wieczorem) wysuwają tę bitwę na pierwsze miejsce wśród bitew konnych XX wieku.
Sierpień 1920 r. był jak wiadomo miesiącem przełomowym w losach wojny polsko-bolszewickiej. Bitwa warszawska, uznana słusznie przez Edgara d'Abernon za "osiemnastą decydującą bitwę w dziejach świata", wyjaśnia sytuację na północnym odcinku frontu i umożliwia przeprowadzenie błyskawicznej ofensywy. W tym samym czasie działania wojenne na południu pozostawały nierozstrzygnięte. Odziały polskie w trakcie zażartych walk zepchnięte zostały przez armię konną Siemiona Budionnego na linię Bugu. Od maja do sierpnia pułki polskiej jazdy mimo krwawych strat cofały się stopniowo na zachód ulegając liczebnej i taktycznej prze wadze dywizji Budionnego. W połowie sierpnia wskutek walk pod Krystynopolem udało się powstrzymać natarcie bolszewickie, choć Budionny, jak wynikało z jego ruchów nie stracił inicjatywy, dążąc do przebicia się na tyły zwycięskiej armii polskiej niwecząc efekty zwycięstwa pod Warszawą. Polskie sztabowe założenia taktyczno-operacyjne przewidywały utworzenie grupy pościgowej pod dowództwem gen. Stanisława Hallera, w której skład wchodzić miały 13 d.p oraz 1 d.k. złożona z dwóch brygad kawalerii . 6 i 7.
30 sierpnia 7 brygada kawalerii w toku działań wojennych zajęła pozycję w niewielkim Komarowie. 6 brygada ulokowana była w rejonie Woli Brzozowej. Łączność pomiędzy tymi jednostkami była ograniczona, a okresowo niemożliwa ze względu na ruchliwość bolszewickich zagonów.
Nikt nie przypuszczał, że 7 brygada złożona z 28 i 9 pułku kawalerii, wyczerpana i zdziesiątkowana wcześniejszymi działaniami, będzie w ciągu następnego dnia utrzymywać ciężar kampanii. Stan liczebny brygady 30 sierpnia wynosi około 815 szabel i 37 km. umieszczonych na jukach i taczankach.
Ranek 31 sierpnia objawił się w Komarowie chaotycznym ostrzałem artylerii bolszewickiej. Dowódca brygady płk. Henryk Brzezowski pospiesznie zarządził wyjście z miejscowości. Początkowym celem operacji było zajęcie wznoszącego się opodal Komarowa wzgórza 255. Po stosunkowo łatwym zajęciu wsi Wolica 8 pułk ułanów i 2 pułk szwoleżerów natknęły się u podnóża grzbietu wzgórza 255 na dwie duże kolumny sowieckiej kawalerii. Rozgorzała walka wręcz, do której włączały się kolejne jednostki sowieckie. Ze strony polskiej na pole walki dotarł jeszcze 9 pułk ułanów. Wydarzenia te, jak się później okazało miały kolosalne znaczenie.
Natarcie wojsk sowieckich na wzgórze 255 stanowiło trzon ofensywy armii konnej. Przełamanie oporu 7 brygady wyjątkowo skomplikowałoby sytuację strony polskiej. Po ponad dwugodzinnej walce na szable szwadrony sowieckie zaczęły opuszczać pole bitwy. Około godz. 11.00 do akcji włączyły się szwadrony 1 -go, 12-go i 14-go puku ułanów wchodzące w skład 6 brygady kawalerii, co pozwoliło ostatecznie zmusić bolszewików do odwrotu. Nieład wycofujących się oddziałów sowieckich i naciskające nań szwadrony 6 brygady pozwoliły pulkom 7 brygady na chwilowy odpoczynek i przegrupowanie . Straty okazały się ogromne. 2-gi pułk ułanów utracił połowę stanu liczebnego, 8 pułk ułanów około 60 szabel, konie 9-go puku ułanów nie nadawały się do dalszej walki. Brygada otrzymała rozkaz natarcia w kierunku na Niewirków, luka powstała umożliwiła przejście na tyły polskie 6-tej dywizji kawalerii sowieckiej, co jak się okazało, było jeszcze jednym genialnym posunięciem taktycznym Budionnego. Wczesnym popołudniem, wyczerpane pułki kawalerii 8-go, 9-go i część 1-go stanęły naprzeciw nacierającej ławy bolszewickiej. Moment ten był z całą pewnością decydujący dla losów bitwy. Podjęta przez Polaków szarża prowadzona przez rtm. Krzeczunowicza przełamała szyki sowieckie wywołując paniczny odwrót wojsk sowieckich. Pomysłowe ustawienie km. 9-go puku ułanów wystawiło uciekających Rosjan pod ogień polskich cekaemów i współudział artylerii bezpośrednio strzelającej na wprost (jak wspomina rtm. Krzeczunowicz walące się ławy bolszewickiej kawalerii pod gradem rozrywających się granatów) utwierdziło sukces walki. Była to ostatnia w dziejach szarża kawaleryjska prowadzona na taką skalę i z takim powodzeniem. Akcja ta zakończyła bitwę Komarowską.
Pomimo niepowodzeń doznanych przez 2 dyw. piech. leg. w rejonie Werbkowic, straty poniesione przez armię Budionnego były tak duże, że wojska jego nie były zdolne podjąć większych działań zaczepnych.
Na uwagę zasługuje również osoba dowódcy 8 puku ułanów rtm. Kornela Krzeczunowicza, którego męstwo i umiejętności dowódcze zdecydowały w dużej mierze o sukcesie sił polskich. Bitwa pod Komarowem miała niewątpliwie największe i przełomowe znaczenie dla wydarzeń na południowo-wschodnim odcinku frontu wojny polsko-bolszewickiej.
Zwycięstwo to odniesione przez niewielkie zgrupowanie sił polskich zawdzięczać należy przede wszystkim odwadze i poświęceniu prostego żołnierza.
Mieszkańcy Komarowa i okolic pamiętają do dziś o wydarzeniach sprzed 73 lat, co roku w rocznicę bitwy obchodzą uroczyście zwycięstwo Polskiego Orła, dając dowód pamięci nad grobami poległych żołnierzy bohaterów w Komarowie, Wolicy, Łaszczowie , Tyszowicach i innych miejscowościach. Wskrzesicielem patriotycznych uroczystości w Komarowie jest Pan dr Wiesław Lipko mając u boku p.p. Bronisława Greszata i Henryka Kąkola i innych. Rozpoczęli oni w latach stanu wojennego obchodzenie rocznicy bitwy bardzo uroczyście, dając mieszkańcom ziemi zamojskiej lekcję historii Orła Polskiego.
Ówczesne władze komunistyczne podejmowały zdecydowany sprzeciw działania, aby nie dopuścić do obchodów rocznicowych, dopuszczały się do aresztowań wysyłając kolumny zmotoryzowane ZOMO dla zastraszenia.
Jednak zdecydowana postawa patriotyczna mieszkańców zawsze kończyła się zwycięstwem-tak jak w roku 1920.
W obchodach rocznic nie zabrakło autentycznych ułanów bezpośrednio biorących udział w bitwie, był nim +Józef Pietras Kawaler Krzyża Walecznych oraz inni ułani z wojny 1939 r. i ich rodziny, synowie i córki już nieżyjących żołnierzy.
Historia wniosła powtórkę dla tej zroszonej krwi ziemi i znów ułani 8 puku ułanów i innych pułków w wojnie 1939 r. bohatersko bronili tej ziemi, znacząc swej szlak bojowy grobami w Komarowie, Łaszczowie i innych miejscach.
Społeczeństwo Komarowa i Ziemi Zamojskiej dla potwierdzenia swojej wierności dla zwycięskiej bitwy - w 70 rocznicę zwycięstwa nad bolszewikami odsłoniło pomnik symbolizujący ułana na koniu.
Opracował artykuł
Józef Janeczko
(syn uczestnika bitwy w roku 1920, Kaw.
Krzyża Virtuti Militari nr. 2140)
prezydialnego reprezentacji Gości