Giby - pamięć niewygasła
(treść i format artykułu zgodny z oryginałem)
Giby - to nie tylko nazwa niewielkiej miejscowości na skraju augustowskich borów. Giby - to krzyk bólu, a jednocześnie wolanie o pamięć setek rodzin, Którym przed 50 laty oprawcy z NKWD i degeneraci z UB zamordowali najbliższych. Giby to mały Katyń o którym zapomnieć nie można.
W połowie lipca 1945 r., a więc dwa miesiące po zakończeniu straszliwej wojny, ruszyła sowiecka obława ogarniająca lasy, wsie i pola w wielkim trójkącie pomiędzy Sejnami, Augustynowem i Suwałkami tyralierą nienawiści i nieukrywanej wrogości przeszukując zagajniki, zarośla i zagrody puszczańskich wiosek Zabierali siłą ludzi z pól, łąk i rodzinnych domów u których nie wygasła radość z przerwania okrutnej wojny. Wszystkich spędzili do strzeżonych piwnic, dzieci, kobiety i starców. W gniewie krzyczeli - wy bandyci, polscy faszysci z AK – bili kolbami, kopali, a później ładowali na samochody i leśnymi drogami wieźli w nieznanym kierunku.
Wśród wywożonych byli też zdemoralizowani żołnierze WP, którzy nie zdążyli się nacieszyć szczęśliwym z wojny, dzielni partyzanci, cudem ocaleni więźniowie z obozów hitlerowskich i ludzie sterani niewolniczą pracą u niemieckich baurerów
Prastary bór otaczający Giby co niejedno widział i kryje tragedię Polaków, w ów lipcowy czas 1945 r. jeszcze raz stał się milczącym światkiem gwałtu. Straszliwego gwałtu, bo przez obcych zadanego Polakom na naszej, polskiej ziemi wbrew wszelkim prawą boskim i ludzkim.
Od tamtych dni minie wkrótce 50 lat. Zrobiono wiele alby ustalić miejsce wiecznego spoczynku ofiar jeszcze jednej sowieckiej zbrodni. Nie Żałowali trudu rodacy z komitetu poszukiwać Mieszkańców Suwalszczyzny a wśród nich Marian Luto, Piotr Bajer i wielu innych. Jednak ich starania nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Wojenni zbrodniarze i ich sługusy w sposób skuteczny zacierali ślady popełnianych zbrodni. Nasza historia ma na to wiele przykładów.
Chyba już trzecie pokolenie po zaginionych mieszkańcach Suwalszczyzny czeka na wyjaśnienie tragedii i wciąż wierzy, że czas odsłoni tajemnicę miejsc spoczynku ich najbliższych.
Ktokolwiek w letnich wędrówkach trafi w tamte strony i w chłodzie jezior oraz cieniu puszczańskich jodeł szukać odpoczynku, niech uważnie wsłucha się w szept starych drzew. One mówią, skarżą płaczą i proszą o wieczną pamięć o tych, których prochy kryją mroki Augustowskiej Puszczy.
gen. bryg. w st. spocz. Rudolf Dzipanov
„Polska Zbrojna", z dnia 23.05.1995 r.