Harcerska warta w Rosi
(treść i format artykułu zgodny z oryginałem)
„Marzym o tym, że kiedyś Druh będzie miał możliwości i zdrowie przyjechać do nas, do Rosi, i przeprowadzić, jak było w dawnych czasach, zbiórkę”. To nie był głos przykry, to głos z kresów, z miasteczka, gdzie zostawiłem serce i zorganizowaną przez siebie drużynę harcerską. To był głos Chomczukowa (znalem jego ojca, ale nazywał się wówczas Chomczuk). Chomczukow, emerytowany oficer, przejął tradycje drużyny harcerskiej w Rosi, w byłym powiecie wołkowyskim, na Białorusi„
Do listu był załączony protokół, który przeczytam dosłownie:
„Według dokumentów archiwalnych i opowiadań mieszkańców m. Roś i na podstawie podania odp. A. Chomczukowa do władz miejscowych, dnia 26 kwietnia 1999 roku, żołnierzami kampanii specjalnej po ekshumacji zwłoków, rozpoczął się proces pracy na przedmiot odnalezienia mogiły w starym parku m. Roś.
2. Proces pracy:
-
Wykonywano pracę na obszarze 0,4 ha wykopane zostały 6 dołów, 26-28.04.99 r.
-
W ostatnim, szóstym, dole na połowie stał fundament baraku, który budowany był dla żołnierzy sowieckich. 29.04.99 r. o godz. 9 żołnierze, pod dowództwem I plutonu 3 kompanii poszukiwań lejtienanta Zacherczenia I.A. płast za płastem zaczęli wyjmować ziemię. O godz. 13.25 wyjawiona została roztruchlała deska, która służyła dachem trumny. Pod tą deską widać już było czaszkę człowieka. Obok miejsca, gdzie znajdowała się szyją odnaleziona została część kołnierza munduru wojskowego wojska polskiego. Kiedy zostały oczyszczone zwłoki i zaczęli oczyszczać ziemię na wschód od Trumny, to odnalezione zostały jeszcze zwłoki dwóch żołnierzy, ale tych czaszki i kości były bardzo posiekane, jak potwierdziła ekspertyza sądowa, szablą Obok zwłoków odnaleziono ołówek chemiczny, nabój k. 7,62 cały i łuskę tego kalibru, produkowane w 1918 r. Stążka buta wojskowego, kawałek materii wojskowej, guzik aluminiowy, ostroga, zapalniczka. O godz. 16 zwłoki zostały przykryte folią i przysypane ziemią 29.04.99 r. o godz. 10.30 przyjechała komisja po sprawach ekshumacji zwłoków. Wynik komisji i pozwolenie władz na pogrzeb zwłoków na cmentarzu katolickim m. Roś. 30.04.99 r. o godz. 15.30 zwłoki w trumnie zostały przewiezione na plebanię kościelną. Podczas ekshumacji robiono zdjęcia
- Pogrzeb: 6.05.99 o godz. 14.00 była wystawiona warta honorowa harcerska obok trumny ze zwłokami żołnierzy. O godz. 15.45 rozpoczęła się eksportacja do kościoła. Mszę świętą odprawił ks. Ludwik Staniszewski. Podczas eksportacji trumna była okryta flagą polską z symbolem orła w koronie. Po mszy św. Trumnę ze zwłokami postawiono na samochód Obok trumny na samochodzie stali zuchy (dwa zuchy i dwie zuszki), którzy trzymali proporczyk drużyny harcerskich z Rosi. Po obu stronach samochodu, do samego cmentarza szli na baczność harcerze drużyn „Sokoły” i „Pantery”. Za nimi szli ludzie. Na cmentarzu był poprowadzony apel pożegnalny. Przy opuszczeniu trumny do mogiły wszyscy obecni odśpiewali Marsz Dąbrowskiego” ” i „Nie rzucim ziemi Na mogile został postawiony krzyż a sama mogiła została upiększona wiankami i żywymi kwiatami. Mogiła została wzięta pod opiekę przez miejscowych harcerzy.
Ekshumowani żołnierze pochodzili z 85 pułku I dywizji litewsko-białoruskiej, polegli w lipcu 1920 roku w czasie boju odwrotnego nad Niemnem i Rosją w wojnie polsko-sowieckiej, kiedy to ta dywizja brawurowo wyrwała się z nieprzyjacielskiego okrążenia.
A więc obecni harcerze z Rosi podnieśli pałeczkę sztafetową mojej drużyny imienia Lisa-Kuli.
„Jestem bardzo zadowolony — pisze druh Chomczukow — że te materiały historyczne, które ciągle otrzymujemy od druha, dzięki którym przeprowadzamy bardzo ciekawe zbiórki oraz opowiadamy o tych wydarzeniach w szkołach A teraz o naszej działalności. Drużyna „Sokoły” (chłopcy) prawie ukończyli budowę kryjówki na harcerskim terenie w lesie. Muszę tutaj wtrącić, że takie właśnie „kryjówki” (chodzi o szałasy) drużyna imienia Lisa-Kuli miała na I hektarowym wycinku leśnych zarośli, które nam oddał na nasz użytek właściciel tych terenów Adam hr. Braniecki.
Drużyna „Pantery” (żeńska) — cytuję dalej — zajmuje się opiekuństwem chorych w domu dziecka w Wołkowysku. Starsza harcerska drużyna oraz rodzice innych harcerzy planują za lipiec skończyć budowę harcówki. Na 4 wrzesień planujemy otwarcie pomnika polskim żołnierzom poległym w 1920 roku. ”
Szkoła fundacji „Wspólnoty Polskie” w Wołkowysku to już druga polska szkoła na Białorusi. Trzej członkowie byłej drużyny im. Lisa-Kuli, pułkownik Włodzimierz Potoka, dr Jerzy Kwiecień i były zastępowy Wacław Stach, wyjechali na jej wyświęcenie, aby przy okazji spotkać się z harcerzami ruskimi i złożyć im tradycyjne upominki i opowiedzieć, jak to dawniej było. W międzyczasie, niestety, prasa podała: „2 października — cytuję za tygodnikiem — „Głos znad Niemna” — dzieci rozpoczynają naukę w polskiej szkole w Wołkowysku na Białorusi, między innymi z powodu utrudnień miejscowych władz, budowa nie została na czas ukończona. Budowa szkoły trwa już od dwu lat. W ostatnich miesiącach białoruskie władze coraz nie chętniej traktują działalność mniejszości polskiej. Białoruskie ministerstwo sprawiedliwości zażądało od Związku Polaków, by wykreślił ze swego statutu zapis o wspieraniu i rozwijaniu „ wiadomości narodowej Polaków oraz polskiego szkolnictwa
Pozostało więc sięgnąć do mego fotograficznego archiwum. Nie zawiodłem się. Znalazłem cztery zdjęcia.
Pierwsze przedstawia hm. Rajmunda Kluczyńskiego, hufcowego ZHP z Wołkowyska, który serdecznie opiekował się moją drużyną, a zginął pod Monte Cassino. Gdy odwiedziłem przed laty ten cmentarz złożyłem na jego mogile, w imieniu moich harcerzy, czerwony kwiat maku, który z ,jego wzrósł krwi”
Drugie zdjęcie pochodzi z 1921 roku i przedstawia zastęp „Dzików” drużyny harcerskiej działającej przy gimnazjum w Wołkowysku. Zdjęcie ciekawe o tyle, że informuje o ówczesnych strojach harcerskich przypominających raczej mundur legionistów. Zdjęcie to ma też epizody lubuskie. Drugi z lewej, ten najwyższy, to Ignaś Werbel, rodzony brat Leokadii Chodaczyńskiej, zmarłej niedawno i mieszkającej w swoim czasie w Chrościku koło Gorzowa. Ignasia znałem, gdy byłem jeszcze dzieckiem, jako sąsiada, który w latach gimnazjalnych kolegował się z moim kuzynem.
Trzecia fotografia to drużyna harcerska imienia Romualda Traugutta przy Państwowym Seminarium Nauczycielskim w Swisłoczy (dzisiaj Białoruś), której w parę lat później byłem członkiem i w której się wychowałem. Raport odbiera druh Witold Giedgowd, ówczesny mistrz Polski w skoku wzwyż. Jest tutaj również i epizod lubuski. Harcerz oznaczony gwiazdką to Józef Jeremicz, dzisiaj emerytowany pracownik byłego kuratorium zielonogórskiego.
Czwarte zdjęcie pochodzi z 1938 roku i przedstawia drużynę harcerską imienia Lisa-Kuli w Rosi. U dołu wygodnie leżą (tym się dobrze powodzi) :autor, jako drużynowy Jan Wojtasik, przyboczny.
Później Wojtasik zasłyną jako kierowca, który przewiózł w konspiracji Witosa z Piotrkowa Trybunalskiego na Podkarpacie. Beniaminek drużyny, stojący na skraju (najmniejszy) — to Włodzimierz Potoka, dzisiaj emerytowany pułkownik, aktywny działacz w gromadzeniu materiałów do historii roskiej drużyny.
WITOLD KARPYZA