Szwadron Toporzysko

w barwach Pułku 3 Strzelców Konnych im. Hetmana Polnego Koronnego Stefana Czarnieckiego

Stowarzyszenie Kawaleria - Organizacja Pożytku Publicznego - nr KRS: 0000350813

  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6

Pułk 3 Strzelców Konnych

Historia Pułku 3 Strzelców Konnych Read More

Nabór

Zapraszamy w nasze szeregi Read More
  • 1

Jest nas coraz mniej

(treść i format artykułu zgodny z oryginałem)

W roku 1945 i 1946 do Kwidzyna przybyło wielu mieszkańców Wołkowyska, miasta, które nagle znalazło się w granicach Białoruskiej Socjalistycznej Republik Radzieckiej.

W czasie wojny pracował w Kwidzynie na przymusowych robotach Kazimierz Poliksza -- wołkowyszczanin. Po wojnie wrócił do rodzinnego miasta i zachęcał znajomych, by osiedlili się w Kwidzynie.

- Każdy wierzył w bliski wybuch trzeciej wojny światowej wspomina Wacław Gorlewicz, jeden z członków, założycieli Stowarzyszenia Rodzin Ziemi Wołkowyskiej. Kwidzyn wydawał się być dobrym miejscem. Zdawało się nam, że będzie stąd można łatwo uciekać w bezpieczniejsze rejony.

Kolejne transporty przywiozły do Kwidzyna przeszło dwustu mieszkańców Wołkowyska — był wśród nich między innymi pan Eugeniusz Kobatz, dziś ceniony pisarz, wieloletni attache kultury polskich placówek dyplomatycznych. Jednak większość Wołkowyszczan nie zagrzała tu długo miejsca -- po dwóch, trzech latach wyjeżdżali do Gdańska. Dlatego po właśnie w Gdańsku powstało w roku 1993 Stowarzyszenie Rodzin Ziemi Wołkowyskiej.

Chcieliśmy utworzyć tu w Kwidzynie koło stowarzyszenia — mówi Wacław Gorlewicz — niestety, nie udało się. Mieszka nas w Kwidzynie prawie pięćset osób, w większości są to ludzie już niemłodzi, schorowani, którym trudno się zorganizować. Jednak działamy, co roku spotykamy się w Gdańsku, organizujemy zbiórki pieniędzy — choćby na budowę polskiej szkoły w Wołkowysku, która zostanie oddana we wrześniu tego roku. Naturalnie wybieramy się na jej otwarcie. Przed kilku laty kwidzyńscy Wołkowyszczanie usiłowali doprowadzić do podpisania partnerskiej umowy pomiędzy Kwidzynem a Wołkowyskiem.

Jednakże wysiłki Zarządu Miasta spęzły na niczym. Mimo kilku monitów władze białoruskie nie zareagowały.

-Wielka szkoda — mówi Wacław Gorlewicz. Teraz staramy się o nazwanie jednej z ulic Kwidzyna ulicą Wołkowyską. Niech zostanie po nas jakaś pamiątka. Lata płyną i jest nas coraz mniej..

 

(sad) (RS)

Wspierają nas