Kleeberczycy
Stefan Śliwińsk
(treść i format artykułu zgodny z oryginałem)
Szli chłopcy do boju, szli prawie bezbronni, choć tak potężny był śmiertelny wróg. Bez trwogi i lęku śmiercią pod rękę spłacali z honorem swej Ojczyźnie dług.
Nie poszła za nimi żołnierska piosenka, zegnały ich tylko polskich dziewcząt łzy, Szli chłopcy z rozpaczą, bo mieli już tylko ostatnie naboje w ładownicach swych...
Nie gnała ich żądza czczej sławy, bo Polak nie o to się bił — lecz poszli ochoczo w bój krwawy, nie szczędząc ni ofiar, ni sił.
Nie dane im było zwycięstwo, lecz nie był daremny ich trud, za krew przelaną i męstwo zgnieciony został nasz wróg.
I chociaż się kampania dla nas wnet skończyła,
Choć po tamtych czasach zanika już ślad. dzisiaj Polska żyje, ta co nie zginęła, a jak o nią walczyć, dowiedział się świat.
Dzisiaj znowu pod Kockiem pod wodzą Kleeberga spoczywają spokojnie w bohaterskim śnie Ci, co miłość Ojczyzny nad wszystko cenili i dla której oddali młode życie swe.
Bo to byli ostatni żołnierze wolności, co bez żadnej nadziei poszli w krwawy bój, oni honor cenili nad wszystkie świętości wierząc, że z nimi jest Bóg.
ppor. Stefan Śliwiński walczył w stopniu kaprala w SGO „Polesie” jako zawiadowca konny w batalionie majora Michała Bartuli